wtorek, 1 grudnia 2009

Dzien 20 i 21 - take a break

"... odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie..."

Minął pierwszy miesiąc w nowym miejscu pracy....

niedziela, 29 listopada 2009

Dzień wolny - niedziela z Józefem Ignacym Kraszewskim

Podczas wizyty u rodziców wpadła mi w ręce książka, najstarsza ze wszystkich w biblioteczce: Józef Ignacy Kraszewski Powieści bez tytułu wydana w 1878r!. Czytając natknąłem się na fragment, który bardzo mnie zaciekawił. Przytaczam go bez dalszego komentarza :

"Jak w szkole jak na świecie! zawsze pierwszem uczuciem większości na widok jakiegokolwiek niezwyczajnego fenomenu, jest to nieszczęsne szyderstwo i niedowierzanie... każdy tryumf poczynać się musi od męczarni. Może też tak być powinno; bo ten tylko zasługuje na wieniec, komu wprzód skroń krwią ciekała, a próba ognia jest próbą powołania i talentu."

piątek, 27 listopada 2009

Dzien 19 - zdobywanie wiedzy metodą reverse engineering

Nie ma to jak znać się na rzeczy. Jak nie wiesz jak coś działa,
rozbierz to na części pierwsze, poskładaj do kupy i się dowiesz.
Mogłaby to być - i tak się zastanawiam czy przypadkiem nie jest ;) - złota zasada dla wszelkich projektów IT z wyłączeniem start-upów. Więcej na temat reverse engineering znajdziesz tu :)

Dzień 18 - skróty, jezyk obcy-firmowy

Zaczynając pracę w nowym miejscu trzeba przyzwyczaić się do wielu nowych rzeczy. Chodzi mi o przeróżne tajemniczo brzmiące skróty, zwroty używane na ważnych spotkaniach, w trakcie zwykłych rozmów, itd. To tak jak z językiem obcym , nie znasz - nie rozumiesz, nie rozumiesz - nie wiesz o co chodzi.
Lekcja języka obcego-firmowego musi zostać jak najszybciej przerobiona, powiem więcej to trzeba wykuć na blaszkę.

środa, 25 listopada 2009

Dzień 17 - testy jednoskowe

Jak dobrze, że są te junity. Alleluja !!! Grzebiąc w złożonej strukturze nie jesteś w stanie objąć wszystkiego co się w danym momencie w dzieje, po twojej zmienie. Ok, ja nie jestem jeszcze w stanie więc co robię, wciskam przycisk uruchamiający junity :) w myśl zasady:
"Keep your tab green to keep your code clean".

I do przodu!


Dzień 16 - Model Danych & MDA

Model danych - mniam, mniam. Tak, Model-Driven-Architecture fajnie to brzmi, a jeszcze lepiej wygląda jak się wydrukuje taki model na papierze. Wczoraj oglądałem model, do którego zmierza projekt, w którym obecnie jestem. Rzuciłem okiem jak jest w sąsiednim projekcie, no więc jakieś 3-4 metry kwadratowe modelu :)

wtorek, 24 listopada 2009

Dzień 15 - 3T czyli Testowanie Testów Testera

Rozbawił mnie i to bardzo defekt zgłoszony przez jednego z naszych testrów. W opisie można było znaleźć informacje, że podczas przeglądania loga z serwera zauważył on jakiś wyjątek sprzed dwóch tygodni. Tak go to zaniepokoiło, że zarejestrował nowy defekt. Brawo! Tylko o co chodzi??

poniedziałek, 23 listopada 2009

Dzień 14 - die Sonne scheint

Wracam z delegacji. W ciągu ostatnich kilku dni zrobiłem tyle, że w piątek nie będzie mnie w biurze. No chyba, że po nocnym buildzie, gdzie poszły moje zmiany coś się strasznie posypie. No ale przecież nie posypie się ;) nasze testy jednostkowe przeszły. Mam nadzieję, że testerzy rozumieją specyfikację tak jak ja ;) Tak piękny piątek, piękna pogoda...

Dzień 13 - Keine Ahnung

Rano dostałem maila, że szkolenie, które mialem mieć zostalo odwołane z powodu choroby prowadzącego. Wydawało mi się, że to szkolenie jest glównym powodem mojego przyjazdu, tak wydawało mi się. Teraz pozostaje mi nauczyć się samemu zgodnie z dobrze mi już znaną zasadą „learning by doing”. Temat szkoleń i generalnie „przekazywania wiedzy” jest bardzo ciekawym zagadnieniem. Jak zmierzyć przekazanie wiedzy? Nie mam dzisiaj ochoty o tym pisać.

Jak rozpoznać, ze ktoś nie bardzo wie o czym się mówi albo o czym sam mówi?
Jedną z oznak jest częste używanie takich zwrotów jak:
być może, prawie, mniej wiecej, chyba, hmmm, nie pamietam, to musi gdzieś być, przytakiwanie z mruczeniem, odpowiadanie pytaniami, stwierdzanie, że coś trzeba sprawdzić wiecej niż kilka razy...

środa, 18 listopada 2009

Dzień 12 - jetzt geht's los czyli jazda

Odczuwam zmeczenie zwiazane ze zmianami. No w ciagu tego miesiaca jest ich kilka i to dosc dla mnie znaczacych.
Dzisiaj mialem takie "szkolenie" z frameworka jakiego uzywamy, pogadałem też z architektem o tym co i jak działa w aplikacji w kontekście architektury.
Kolejne duuuże dawki informacji. Kiedy pózniej patrzylem w kod to okazalo sie, ze latwe przyklady ze "szkolenia" malo mi pomoga.
Czekam na prawdziwe zadania, które wiem, ze na poczatku beda dla mnie "ciezko strawne" jednak pozwola mi sie rozkrecic.

Przy okazji szkolen. Czy ktos je wkoncu zacznie nagrywac? Zbierze czesto zadawane pytania i opublikuje odpowiedzi? Po takim szkoleniu mozna zrobic sesje warsztatowa gdzie zamiast siedziec i patrzec/usypiac mozna klepac kod i rozwiazywac na bierzaco pojawiajace sie problemy, stosowac zdobyta wiedze. Czekam na ten czas...

Dzień 11 - Döner test case

Poprawilem dzisiaj kilka kolejnych bagów, porozmawialem z testerem i poznalem lepiej narzedzie, które uzywamy do zarzadzania defektami. Bardzo fajne narzedzie. Poczytalem do tego lokalne wiki o testach i tak zasilony i pouczony patrze z ochota na nadchodzace zadania. Jutro basic training z frameworka, którego uzywamy w projekcie. Poza tym mielismy dzisiaj pogadanke z architektem, na której to opowiadal nam jak konstruowac program podczas pisania.
O co chodzi? Kiedy piszesz kod w i uzywasz komponentów, staraj sie zorientowac jak beda one ze soba wspólpracowaly na jak najbardziej ogólnym poziomie. Przemysl specyfikacje zanim zaczenisz pisac. Porozmwiaj ze specyfikatorem, wyjasnij watpliwosci. Zrób to zanim przejdziesz do szczegulów wtedy wszlekie zmiany bedzie o wiele latwiej wprowadzic. Od ogólu do szczegulu tak jak w ksiazkach pisza ;)

Po pracy diebahn i do hotelu. Dzisiaj spelnilem wyznaczony sobie cel: dönner kebab test;). W Niemczech turasy robia o wg mnie o wiele lepsze donery niz w Polsce. 2.5E 20 minut i sprawa zalatwiona, a ja kulinarnie spelniony, jeszcze tylko troche boksu na eurosport i spanie.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Dzien 10 - keine Grenze part 1

Stało się stało się to co się miało stać,
w hotelu o 20 nosz k.... m..

No bo co można robić jak się jest w delegacji. Zamiast wyjść na miasto, odpocząć w hotelu czy coś takiego można posiedzieć w biurze nieco dłużej ;)
Biuro to bardzo ciekawy świat do obserwacji. Jak tak sobie w nim siedzę to nie czuję, że jestem w innym kraju. W biurach prawie wszystko wygląda tak samo: biurka, sprzęt, rośliny z gatunku buirokrzaków, firmowe kalendarze, szare szafki, szara podłoga. Jednak w tym całym udało mi się znaleźć pewną różnicę - kuchnia. Ową różnicę należy policzyć na plus bo mamy różne owoce dostępne dla pracowników. DO tego przeróżne napoje: woda z bąbelkami, woda bez bąbelków, woda w plastikowej butelce bez sodu no jest w czym wybierać. Nie będę już więcej wyliczał tych wszystkich socjalnych "za darmo" rzeczy. Tja... jednym słowem: scho:n.

piątek, 13 listopada 2009

Dzień 9 - ciepło, ciepło, gorąco...

Początek w nowej firmie to jeśli chodzi o rozmowy przede wszystkim sprawy związane z samą pracą. Może być inaczej, jeśli już kogoś wcześniej znasz. no, a o czym się rozmawia? O firmie, o programowaniu, o konfiguracjach o bazach danych, o tym co z u kogo się załatwia, itd. Z czasem pojawiają się jednak tematy, że tak powiem "miękkie" z czego ja bardzo się cieszę. To oznaka, że robi się ciepło, ciepło. Zawiązują się znajomości, ludzie się lepiej poznają. Atmosfera robi się coraz bardziej "ludzka". Oby tak dalej.

Dzisiaj poczytałem trochę UMLi, specyfikacji od klienta, poczytałem kod działający po stronie serwera, dwoma słowami: coś grubszego. Huh jak dla mnie to jest bardzo dospecyfikowane :)
do zawiłości już się przyzwyczaiłem. Jak nie rozumiem dzisiaj to zrozumiem jutro. Teraz przede mną weekend. Czuję, że jest mi potrzebny....

No i jeszcze wynik na dzisiaj:
1. pisanie kodu 0.5h
2. pisanie emaili 1h
3. analizę (czytanie) kodu 3h
4. czytanie emaili 1h
5. jedzenie; kawę - jedna kawa trwa minutę, inna 15 ;); rozmowy o samochodach; itp 0.25h
6. inne- czytanie specyfikacji 1h
7. szukanie informacji w necie 1
h

czwartek, 12 listopada 2009

Dzień 8 - czytanie kodu / pisanie kodu

Dzisiaj policzylem ile czasu spędziłem na jakie rzeczy. Oto mój wynik:
1. pisanie kodu 0.5h
2. pisanie emaili 1h
3. analizę (czytanie) kodu 2h
4. czytanie emaili 0.5h
5. jedzenie; kawę - jedna kawa trwa minutę, inna 15 ;); rozmowy o samochodach; itp 0.25h
6. inne - testowanie poprawek - 1,5h
7. szukanie informacji w necie 2
h

Co do czytania kodu... Kod się przecież pisze, a nie czyta. Uwaga - zapraszam tu!
Nie ma co, kod musi być czytelny, zrozumiały. Nie chodzi tu o komentarze. Pisząc komentarz już sam autor stwierdza, że to co napisał już w chwili samego pisania wymaga dodatkowego wyjaśnienia bo jest nie jasne lub wydaje się, że dla kogoś w przyszłości będzie. To jest już sygnał, że sprawy się komplikują. Nie twierdzę, że każdy komentarz jest zły. Warto jednak zadać sobie pytanie po co pisze dany komentarz, może da się lepiej napisać kod. to tematu czytelnego kodu jeszcze wrócę.
Dzisiaj poznałem kilka nowych dla mnie rzeczy dostępnych już od Java 5: metody z nieokreśloną liczbą argumentów, named parmeters, keywords arguments.
Co do named parameters to to naprawdę ułatwia czytanie kodu - przykład.

środa, 11 listopada 2009

Dzień 7 - dzień jak codzień

Zacząłem o 9:30. Dawno tak późno nie zaczynałem pracy. Tak to jest z nienormowanym czasem pracy lub czasem zadaniowym. Zaczynasz o 7:00 lub o 12:00 masz być przysłowiowe 8 godzin na dobę, możesz w trakcie wychodzić coś załatwiać i zadania jakie zostały ci powierzone mają być zrobione. Ach i jeszcze pamiętaj o umówionych spotkaniach - szanuj czas innych (i swój oczywiście).
Tu nasuwa mi się taka myśl o efektywności. Na co ja poświęcam czas w pracy? No na pracę można by powiedzieć. No tak, na pracę... a tak wchodząc w szczegóły, to na co dokładnie. Dla wyjaśnienia dodam, że nie chodzi o przygotowanie się do rozmowy z szefem, który dostał raport "youtube - Top 10 in department X". Chodzi o świadomość stylu pracy, wyuczonych nawyków.
Wyobraź sobie sytuację, że już ok kilku lat codziennie chodzisz biegać. Czy informacja ile kilometrów przebiegasz danego dnia oraz ile czasu ci to zajmuje nie jest interesująca? No to jak to jest z pracą?
Postanawiam przez następne dwa dni robocze mierzyć czas przeznaczony na następujące rzeczy:
1. pisanie kodu.
2. pisanie emaili.
3. analizę (czytanie) kodu.
4. czytanie emaili.
5. jedzenie; kawę - jedna kawa trwa minutę, inna 15 ;); rozmowy o samochodach; itp
6. inne

BTW. A jak to wygląda u ciebie???

wtorek, 10 listopada 2009

Dzień 7 - ...a siódmego dnia odpoczął...


Dzień 6 - Monteg ist der erste Tag - Hausaufgabe machen...

Hallo zamiast Hello, Willkomen zamiast Welcome...
Zaczynamy drugi tydzeń, tydzień pełen kolejnych nowości. W weekend przeprowadziliśmy się ( ja i moja żona Małgosia ) do nowego mieszkania. To druga dość duża zmiana w ciągu ostatniego tygodnia. No więc teraz z rana mogę przespacerować się na przystanek tramwajowy - około 15 minut - zażywając w trakcie porannego odświeżenia. Tak oto odświeżony wkraczam do biura i zasiadam na naprawdę wygodnym krześle, włączam super szybką, mobilną maszynę i wlepiam oczy w duży ekran monitora.
Dzisiaj drugie spotkanie projektowe, moglem pochwalić się, że coś tam już klepnąłem. Ustaliliśmy co dalej, Ordnung ble sein i do roboty. Raporty mavena do co checkstyle, findbuga, code coverage muszę wyglądać lepiej ;) .W przyszłym tygodniu mam szkolenie z frameworka ale nie marnuje czasu tylko wysilam swoje oczka i mózgownicę starając się zrozumieć dlaczego tak, a nie inaczej coś działa. Pytam kolegów jak czegoś nie rozumiem - nie chcę aż tak banalnie marnować czasu zastanawiając się czy już spytać czy jeszcze poszukać samemu. Czas można przecież marnować bardziej ambitnie zwlaszcza kiedy Internet stoi otworem.
Zapisałem już kilka kartek różnych wskazówek co, z czym i dlaczego. Widzę u siebie postępy. Dajcie mi jeszcze trochę czasu a będę naprawdę dobry w tym co teraz robię, bo teraz jestem potencjalnie dobry ;)

niedziela, 8 listopada 2009

Dzień 5 - learning by doing

Dzisiaj tramwaj stanął na placu Jana Pawła 2. Motornicza z miną pełną współczucia i troski poprosiła żeby wszyscy wyszli bo już nie ma hamulców i nie może ryzykować naszego bezpieczeństwa. Taka troska poprawia humor.

W pracy zainstalowałem system do zarządzanie defektem i zaczynam patrzeć co w pierwszej iteracji zostało zgłoszone. Z pomocą kolegi przechodzimy listę błędów, wybieram jeden z nich i zaczyna się...
Jazda... wielki framework, nasz fat client, jakieś konwencje itd. Pamiętam jak w ostatniej firmie przejmowałem aplikację do utrzymania - taką dość dużą jak mi się wydawało. Więc tym razem poczułem się podobnie. Duże to, szerokie, i nowe. Traktuję to jak wyzwanie :) Podejście jakie stosuję - to: pytać, pytać, pytać i śmiało mówić o tym czego się nie rozumie. Niedawno na podczytywanym przez mnie blogu przeczytałem bardzo ciekawy post , który wpasowuje się w moje przemyślenia. Nie ma co udawać kogoś kim się nie jest. Jak się chcesz czegoś nauczyć powinieneś najpierw stwierdzić, że czegoś nie umiesz. Czasem trzeba to stwierdzić przed kimś. Nie rozumiem, nie umiem, nie wiem jak to działa, dalej nie wiem o co chodzi... i tak aż do skutku.
Jeden z moi wykładowców powiedział kiedyś, że najlepszy student to taki, który pyta zawsze jak nie rozumie. Hmmm, a ile to razy wstydziłem się, że czegoś nie wiem. Obawiałem się, że nie zostanę zaakceptowany, że ktoś będzie "źle" o mnie myślał. To w zasadzie temat na osobny post - jak nas uczona się uczyć: 1. nauczyciel musi wszytko wiedzieć; 2. Uczeń nie powinien za dużo pytać. Dobrze już bo odpływam lekko.
Więc pierwszy bug zrobiony, pierwszy kod napisany. I na tym kończy się mój pierwszy tydzień. W weekend przeprowadzka... W zasadzie piszę tego posta już po przeprowadzce siedząc w kuchni nowego mieszkania :) zaległości odrobione - mogę wrócić do układania, przekładania i innych tego typu rzeczy.

piątek, 6 listopada 2009

Dzien 4 - deeper and deeper

Tramwaj 2 przystanki przed tym, na którym wysiadam zatrzymał się, motorniczy oznajmił, że dalej nie jedzie bo na trasie jest wypadek. No to akurat się dobrze stało bo pogoda była piękna i mogłem pojechac autobusem MPK.

Dziś pierwsze starcie z raportowaniem czasu pracy. Huh... muszę przyznac, że przyzwyczaiłem się mocno do CATSa. 20 minut studiowanie nowego sposobu, jakichś zasad, etc. Ok pierwszy raport za mną.

JFormDesinger - co za miłe narzędzie... pamiętam, że Rational Application Developer też miał takie fajne narzędzie do robienia widoku dla weba. Nie było mi dane z tym długo pracowac....xml&xslt Rulez!
Trochę podebuggowałem żeby zobaczyc jak to wszystko się ty razem rusza.

Kurcze nie wiem dlaczego nie działa mi nasza kochana polska literka "c z kreską" ktoś ma jakiś pomysł- w ATI Catalyst Control Center już deaktywowałem ten skrót.

środa, 4 listopada 2009

Dzień 3 - mvn tell:me:why

Lecę na przystanek tramwajowy, wkładam 2,40 do automatu, a on nic! Wciskam przycisk "anuluj" - nic. Walę w niego - ludzie zaczynają na mnie patrzeć - a on nic. Jedzie tramwaj więc długo się nie zastanawiając strzelam plaskacza blaszakowi, walę w przycisk i tu nagle, brzdęk, brzdęk wypada moje 2,40 + premia 5zł! Dobry początek dnia!

I znowu masa różnych niemieckich słów, dokumentacji, Oracla, mavena, eclipsa, budowanie projektu, i w końcu pierwsze uruchomienie - FAT CLIENT ukazał się moim oczom. WOW! No i jeszcze muszę się zapisać po licencją do jFormDesignera... i będzie dobrze. Później przeorać 10 hektarów frameworka i jestem na starcie :)

Dzisiaj zainstalowałem GIMS+ czyli to co wcześniej znałem jako MS Communicator. Zaczynam się czuć jak w firmie na "V" jest komunikator, jest Outlook Calendar tylko coś nie mogę znaleźć Arendala.

W kuchni zapach świeżo mielonej kawy z automatu. Ten zapach i niemieckie dźwięki przypominają mi jak to kilka lat wcześniej jadałem śniadanie w asf GmbH w Lubece.

Dziś pierwsze oficjalne spotkanie z manago w linii pierwszym. Dowiaduje się o macierzowej strukturze o różnych obszarach biznesowych, dostaję odpowiedzi na moje pytania, kilka wskazówek - bardzo miłe spotkanie.

wtorek, 3 listopada 2009

Dzien 2 - Jeszcze Polska nie zginęła...

Jeszcze Polska nie zginęła kiedy kodujemy
Co nam obcy klient zada, implementujemy...

Dzień drugi minął... skonfigurowałem prawie całkowicie środowisko pracy. Przeczytałem strony wiki o projektach dla naszego klienta. Przerobiłem tutoriale o tym co, gdzie i dlaczego.
Odbyłem również szkolenie BHP PPOŻ - te szkolenia naprawdę lubię.
Wniosek z niego taki: Lepiej przeciwdziałać niż leczyć, a mowa tu o dolegliwościach wynikających z braku lub małej higieny pracy. Na obiad zupa kalafiorowa około 13.00, 2 kawy w ciągu dnia oraz butelka wody mineralnej - tej, która jest oficjalną wodą polskich siatkarek.

Po robocie miałem jak co wtorek zajęcia z matmy. Przyszły tylko 2 osoby i uczyliśmy się działań na zbiorach (wg. książki działań na przedziałach) oraz funkcji liniowych. Obecnie mam grupę, która umie najmniej. Moje główna zadanie: zainteresować ich, pokazać matme z innej strony, wyrobić pewne nawyki...

poniedziałek, 2 listopada 2009

Dzien 1 - jump in

Zaczęło się... od tego że jakiś wirus - HTML:IFrame-JZ - zapodał się do mojego wordpressa nawtykał tam różnych śmieci i dupa. Chciałem to jakoś szybko przeinstalować zgodnie z instrukcją
Jednak po zapakowaniu czystej instalacji okazało się, że znowu się trojan do mnie pakuje - nie mam teraz niestety na to czasu więc wskakuję na blogspota i polegam na wujaszku Google póki co.

No dobra. Nowa praca to przede wszystkim nowi ludzie. Nie można pozbyć się odczucia braku starych znajomych. To czuje się najbardziej. Chłopaki - pozdrawiam !
Co do samej pracy to odczucie jest dość ciekawe - tak jakbym przeszedł do innego pokoju w starej firmie i zaczął nowy projekt - tak najbardziej ogólnie to tak to odczuwam. Nie mniej jednak idąc od ogółu do szczegółu zaczynam widzieć coraz więcej.
Layout klawiatury inny ;) mniej ludzi, nie jestem już w ołpenspejsie - do którego muszę przyznać przyzwyczaiłem się i odpowiada mi - teraz biuro z otwartymi drzwiami, spokojniej, inaczej. Komputery prawie takie same, java, klasy, serwer, gui... więcej nie powiem ;). Kawa ma podobny smak.... tak, kawa.... w kuchni w baraczku, te subtelne, lekko wyczuwalne drgania - tego mi brakuje.
Dzień zleciał szybko... spotkanie projektowe, spotkanie HRowe, itd. Wracam do domu tramwajem... dawno tego nie robiłem. Cieszę się, że w domu czeka na mnie moją żona. Różne rzeczy się dzieją, zmieniają, a ona codziennie na mnie czeka...